W głębi serca
Po drugiej stronie lustra
Kolejne pukanie do drzwi przyprawiło chłopaka o mdłości,
rozejrzał się dookoła, przetrząśnięcie wszystkich półek w poszukiwaniu ucieczki
nie wydawało się teraz zbyt dobrym pomysłem.
Przemył twarz zimną wodą i popatrzył w lustro, kropelki wody
spływały mu po bladych policzkach, a zaczerwienione oczy wcale nie dodawały mu
uroku. Rozległo się kolejne pukanie do drzwi.
- Sanji, wyłaź, to nie jest śmieszne...
Chłopak obejrzał się na drzwi, cała ta sytuacja była jak
najgorszy z koszmarów. Wiedział, że musi szybko coś wymyślić, by wrócić do
normalnego świata. Nie mógł sobie pozwolić, by zbyt długo zostawać w tym
dziwnym miejscu.
- Otwieraj, kurwa! - Zoro zadudnił w drzwi z taką siłą, że
omal nie wypadły z zawiasów.
- Uspokój się, kretynie! Tak mu nie pomożesz...
Do Sanjiego doszedł wściekły głos Nami-san, zamrugał
kilkakrotnie, dalej wpatrując się w drzwi. Przełknął ślinę, w końcu musi coś
zrobić, bo siedzenie w jednym miejscu niczego nie zdziała. Zrobił kilka pewnych
kroków i z rozmachem otworzył drzwi, stając na wprost swojego koszmaru.
- Czego, palancie?
Minęło kilka dni, odkąd znalazł się w tym pokręconym świecie,
a powrót wydawał się dalszy niż bliższy. Sanji siedział na kanapie z papierosem
w ustach i po raz kolejny przeglądał album ze zdjęciami, który przyniósł mu
Luffy. Pobyt w tym miejscu nie wydawał się już tak straszny jak na początku.
Nadal nie był pewny, czy ktoś mu uwierzył, pomijając Luffy’ego, a mieszkanie z
glonem było irytujące i dziwne. Plusem jednak było to, że prawie cały czas był
poza domem, a przekonanie go do swojej racji było chyba niemożliwe. Chłopak popatrzył na zdjęcie jego i Nami,
uśmiechnął się pod nosem, ich piękna nawigatorka jest cudowna w obu światach.
Sanji zaciągnął się dymem i odłożył album, wypuszczając kojący dym z ust.
Kolejne zdjęcia przedstawiały jego razem z Luffym, Acem i jakimś blond
chłopakiem, pozujących wesoło do zdjęcia na tle zamkniętej restauracji.
- Mam już dość - Nie wiedział nic prócz tego, że znalazł się
tu w jakiś magiczny sposób i to na pewno wina tego wielkiego zwierciadła.
Vivi-chan i Nami-san były na tyle miłe, że zabrały go jeszcze dwa razy do tego
muzeum, ale po godzinach spędzonych na wpatrywaniu się w lustro odkrył tylko
tyle, że straszny z niego chuderlak. To ciało było mniej umięśnione i stanowczo
słabsze niż jego własne, ale w każdym innym calu wyglądał identycznie, pomijając
tę śmieszą fryzurę, której nijak nie potrafił ułożyć. Chłopak rozłożył się
wygodnie na kanapie i zapalił kolejnego papierosa. Miał nadzieję, że jego przyjaciele nie popłynęli bez niego w
dalszą podróż i spróbują go jakoś stąd wyciągnąć.
Jego wzrok po raz kolejny zatrzymał się na zdjęciu w
ramce stojącej na szafce.
- Boże, jak to jest w ogóle możliwe - Sanji starał się
wyrzucić ze wspomnień to przyjemne uczucie, które poczuł, gdy zielonowłosy go
dotknął. A tym bardziej to, co poczuł, kiedy mężczyzna próbował go zaciągnąć do
„ich” sypialni, nim oczywiście się obraził i przestał odzywać.
Z zamyślenia wyrwał go dzwonek do drzwi, wstał i pobiegł w
ich stronę, szybko je otwierając.
- Witaj, moja piękna. - Uśmiechnął się zniewalająco i
otworzył szerzej drzwi, by wpuścić dziewczynę.
- Cześć, jak się dziś czujesz? - Nami weszła do środka, rozglądając
się - Jesteś sam?
- Już nie, moja bogini...herbatkę? Może jakąś przekąskę? -
Sanji zaczął naskakiwać koło niej.
- Tak, poproszę. - Nami zdjęła buty i weszła do salonu, w
którym można było wyczuć smród papierosowego dymu. Blondyn od razu pobiegł do
kuchni, by po chwili pojawić się z owocową herbatą i ciastem domowej roboty.
- Nie rozumiem, jak Zoro może cię zostawiać na tak długo
samego - Nami wyglądała na bardzo wkurzoną.
- Jestem nie z tego świata, a nie małym dzieckiem, nie
potrzebuję niańki...
Nami zaśmiała się pod nosem, ze swojej torebki wyjęła
pomarańczowego laptopa i włączyła go.
- Obiecał nam, że się tobą zaopiekuje...
- A ty byś nie mogła, o moja bogini? - Sanji popatrzył
na nią zniewalająco.
- Nie...wracając do sprawy, po naszej ostatniej wizycie w
muzeum pochodziłam trochę po internecie, szukając jakichś informacji.
- Moja cudowna! - Sanji szybko usiadł obok niej, mało
dyskretnie zaglądając jej w dekolt.
- Nie gapiłeś mi się na cycki, odkąd spiknąłeś się z Zoro...-
Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie szkolnych czasów. - Więc przestań, bo to
strasznie dziwne. – Dodała, udając zagniewaną. Włączyła kilka stron i podała mu
laptopa.
- Powiedz mi, jak to w ogóle możliwe...albo nie, nie chcę wiedzieć,
mam ważniejsze rzeczy na głowie... - Zaczął przeglądać strony z zaciekawieniem
i nadzieją na rozwiązanie zagadki.
- Sama nie wiem... Na początku za sobą nie przepadaliście...a
ty zachowywałeś się tak jak teraz, kochałeś dziewczyny...słuchaj, a może to
jakiś rodzaj amnezji? W końcu porządnie walnąłeś...- Nami patrzyła na niego z
nadzieją, że to wszystko okaże się jednak jakimś głupim żartem, bądź szokiem
powypadkowym.
- Ja też bym chciał, moja kochana Nami, żeby to były jakieś
żarty, ale już wam tłumaczyłem, że im dłużej ja jestem tutaj, tym dłużej wasz
przyjaciel jest w moim świecie... w którym jest pełno różnych dziwnych rzeczy i
osób. - Chłopak przeglądał uważnie strony, by przypadkiem niczego nie pominąć.
Nami westchnęła i dojadła przepyszne truskawkowe ciasteczko,
próbując przekonać samą siebie, że jej przyjaciel nie zwariował. Wyobrażanie
sobie tego cudacznego świata, o którym im opowiadał, było trudne.
- Znalazłem! - Sanji pokazał dziewczynie obrazek ilustrujący
zwierciadło, które widział w obu światach.
- No to czytaj na głos, chcę to usłyszeć...- Dziewczyna
sięgnęła po kubek, wiedząc, że to jest jego ostatnia szansa, by ich przekonać
do tego absurdu.
- Zwierciadło „Czasu” według Legend zostało stworzone przez
Czarodzieja Merlina w podarku dla swojego drogiego przyjaciela. Lustro miało
ukazywać ludzi żyjących w równoległych światach. Po wielu latach korzystania z
lustra, przyjaciel czarodzieja zapragnął czegoś więcej. Chciał poznać osoby, które
podglądał przez wiele lat. Poprosił więc przyjaciela o ostatnią przysługę i możliwość
swobodnego przemieszczania się między światami. Merlin więc rozdzielił
zwierciadło i umieścił drugą połowę w wybranym świecie, co miało stworzyć
portal pomiędzy światami.
Naprawdę wiadomo tylko, że Zwierciadło liczy sobie kilka
wieków i towarzyszą mu niewytłumaczalne historie. Ostatni posiadacz owego
przedmiotu zamieszkały we Francji ponad pięćdziesiąt lat temu oszalał niedługo
po zakupie Zwierciadła. Zawzięcie twierdził, że znalazł się nie w swoim
świecie. Rodzina umieściła go w zakładzie zamkniętym, w którym zmarł kilka lat
później.
Obecnie Zwierciadło znajduje się w Muzeum Narodowym w
Japonii.
Sanji popatrzył na Nami z niepewną miną.
- Teraz mi wierzysz?
- Tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz